Pierwsza Rzeczpospolita prowadziła względem Kozaków bardzo niekonsekwentną politykę. Potrzebne było właśnie to, co zawierała Unia Hadziacka z roku 1658, to jest uszlachcenie starszyzny kozackiej, zapewnienie kozactwu samorządu stanowego i wypłatę żołdu, a także nietykalność ich własności miejskiej i wiejskiej. Szkoda, że postanowienia Unii upadły, bo wówczas Kozacy staliby się dobrym wojskiem, wiernym Rzeczpospolitej, i nie doszłoby do rozbiorów.
Tak jak wtedy ujawniła się niewielka, elitarnej grupki wizjonerów, tak i obecnie w Kijowie potrzebna jest podobna elitarna grupka wizjonerów, która zdoła zaprojektować system harmonizujący siłę oligarchów oraz kozaczyzny, z nadaniem szlachectwa środowiskom, które odtąd na trwałe zostaną elitą Ukrainy, zapewniającą pokój i dobrobyt. Potrzebne jest uszlachcenie oligarchów, aby przestali być krótkowzrocznymi cwaniakami, a stali się mężami stanu, długofalowo widzącymi korzyść dla własnych wnuków i prawnuków tam, gdzie w społeczeństwie nikomu nie będzie się działa krzywda. Podobnie, potrzebne jest uszlachcenie Kozaków, i tych z Majdanu, i tych z fortyfikacji Mariupola i Bachmutu, aby nie gasili swych snów i marzeń pośród pospolitości neoliberalnego wyścigu szczurów, lecz na trwałe nosili swą rycerskość, umiłowanie Ojczyzny, ze stałą gotowością do tego, by w każdym czasie być gotowymi ponieść śmierć w jej obronie. Gdy Ukraina będzie oparta na tych dwóch wzajemnie równoważących się czynnikach, to jest uszlachconych oligarchach w roli mężów stanu, oraz uszlachconych Kozakach wiecznie gotowych by stawać w obronie dobra wspólnego, wówczas będzie nie do pokonania.
Łatwo jest zauważać ludzkie wady i traktować takich ludzi obarczonych wadami jako balast którego warto się pozbyć. Tego typu postawa jest radykalnie niezgodna z Ewangelią. Każdy jest grzeszny i każdy ma wady; gdy tych swoich wad sam nie zauważa, tym mocniej jest godzien pożałowania. Nie chodzi o to, by wyeliminować ludzi z wadami a zastąpić ich ludźmi bez wad. To by musiało oznaczać nieprawdopodobne marnotrawstwo, bo kto ma wady, równocześnie ma swe unikalne talenty, które, jeżeli rozwinie i uczyni owocnymi, dają ogromną korzyść społeczną. Natomiast dobrze jest zawiązywać współpracę ludzi posiadających wady tak, aby wzajemnie rekompensowali te swoje wady. Ślepy może dźwigać chromego, i to obu stronom da ogromne korzyści. Podobnie jest w tym układzie z zaangażowaniem oligarchów i Kozaków. W ciągu stuleci zazwyczaj nawzajem siebie zwalczali, a jednak mogą się uzupełniać i wspólnie tworzyć harmonijną całość.
Tu warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden czynnik, który w Pierwszej Rzeczypospolitej skutecznie wpajał elitom republikańskie wartości, to jest kolegia jezuickie, w których nauki pobierała również i prawosławna szlachta, podobnie jak i starszyzna kozacka. Coś analogicznego potrzebne jest dziś Polsce, Ukrainie i całemu Trójmorzu+. Powinniśmy powrócić do klasycznej edukacji szkolnej i uniwersyteckiej, zgodnej z naszymi własnym najlepszymi tradycjami. Przy tym ważne będzie funkcjonowanie wspólnot religijnych, które w nowych czasach już nigdy nie obejmą całości społeczeństwa, a jednak jako aktywne mniejszości mają do odegrania ogromną rolę jako świadkowie i strażnicy prawdy, dobra i piękna. Chrześcijaństwo wniosło nowy element, nieznany starożytności greckiej i rzymskiej, to jest szacunek dla prostego człowieka, brak pogardy. A jeżeli ta pogarda nam przez wieki towarzyszyła, oznaczało to, że nadal nie wprowadziliśmy w życie zasad Ewangelii.
Dziś już nie mamy tych więzów klasowych, co kilka stuleci temu, i stąd sprawniej powinien działać mechanizm otwierania drogi kariery politycznej dla osób, które będą się sprawdzały w obydwu wspomnianych zorganizowanych środowiskach, to jest oligarchów i Kozaków. A przecież już przed wiekami mieliśmy w Europie piękny przykład tego, jak promować najzdolniejszych, a było to w Republice Weneckiej. Każdy, nawet pozbawiony wszelkiego majątku, kto tylko się sprawdził podczas wyzwań żeglugi oraz walki morskiej, był obdarzany udziałem w zyskach z handlu, i tym samym z czasem mógł dojść do najwyższych godności. Dziś potrzebujemy czegoś podobnego, co jednak wymaga dojrzałości naszych społeczeństw. Póki co, nadal panuje negatywny mechanizm kariery, nagradzający miernych, biernych, ale wiernych.
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź