Ziemiaństwo polskie lubiło Rusinów. Propaganda sowiecka wpajała Ukraińcom że ich wrogami byli polscy panowie

Zofia Kossak-Szczucka pisała: „Ziemiaństwo polskie kresowe lubiło Rusinów. Zwracając się do nich, chętnie używało ich mowy, uważając lud ten cały za bliski i swój. Stosunek ten był naturalnym wynikiem historii; wszakże poważny procent najpiękniejszych rodów ziemiańskich kresowych wyrósł z tego samego szczepu co lud ruski, z tej samej ziemi bujnej, szerokiej i barwnej. Wszak z Kresów powstały szeregi rycerzy hojnie zasłużonych wobec Rzeczypospolitej, a dawne dumne bojary i kniazie zmieniły się w ciągu wieków w najlepszych Polaków. Więc też dlatego Rosjanie nie mogli rywalizować w znaczeniu i wpływie swoim z Polakami. Polskie ziemiaństwo czuło się u siebie, Rosjanie byli żywiołem obcym, napływowym”.

Rzeczownik „pogrom” dziś kojarzony jest z mordowaniem Żydów, jednak na Ukrainie w latach 1917-19 oznaczał on mordowanie Polaków, ziemian, przy czym niejednokrotnie bandy napadające i palące dwory kierowane były przez Żydów, w postaci agitatorów bolszewickich. Oczywiście, te bandy złożone były głównie z ukraińskich chłopów, zazwyczaj wracających z bronią w ręku po rozpadzie jednostek wojskowych, w których służyli podczas wojny.

Wspomniane wyżej słowa Zofii Kossak-Szczuckiej przypominają jednak, że polskość ukraińskiego ziemiaństwa w znacznym stopniu była stosunkowo świeżej daty. Zazwyczaj były to rodziny, których przodkowie byli wyznania prawosławnego a narodowości ukraińskiej, co przed wiekami określano jako ruskiej. Ukraińska szlachta i magnateria w toku wieków się polonizowała, stopniowo przechodząc na wyznanie rzymsko-katolickie oraz używanie języka polskiego. Obok tego na ziemie ukraińskie przybywali też i rdzenni Polacy, tu robiący udaną karierę i dochodzący do często wielkich majątków, przy czym za sprawą małżeństw ze szlachtą post-ukraińską ich dzieci oraz wnukowie i tak zawsze mieli wśród swych przodków jakiegoś prawdziwego Rusina.

Od epoki rozbiorów aż do Powstania Styczniowego lat 1863-64 ziemie należące do Rosji carskiej po prawym brzegi Dniepru z reguły były własnością polskiej czy też spolonizowanej szlachty. W ramach represji wobec Polaków po upadku wspomnianego powstania nastąpiło masowe pozbawianie Polaków ich majątków, a przekazywanie ich w ręce Rosjan. Jednak z czasem się okazywało, że właściciel, Rosjanin, z rzadka tylko odwiedzał swój majątek, zamieszkując w Petersburgu lub Kijowie, zaś osobą zarządzającą był Polak, jako ten, który się najlepiej znał na sprawach gospodarczych i organizacyjnych. Z czasem Polacy na nowo wykupywali te majątki, a czego zabraniało prawo, to załatwiała łapówka w ramach rosyjskiego systemu skorumpowanego od góry do dołu.

Przez długie dziesięciolecia propaganda sowiecka powtarzała Ukraińcom, iż ich największymi wrogami zawsze byli polscy panowie- krwiopijcy. Oczywiście, nie można twierdzić, że ci panowie nie czuli się Polakami, jednak jest oszustwem ukrywanie ich ukraińskich korzeni. A co do tego, jakoby to panowie byli powodem wyzysku, warto wspomnieć, że fatalna sytuacja chłopów na Ukrainie wcale nie była dziełem polskiej polityki, ale wynikała ze stanu państwa rosyjskiego, w którym nigdy nie liczono się z godnością człowieka. Polscy ziemianie działali w warunkach, które zostały zaprowadzone przez Rosjan i na tej zasadzie wykorzystywali chłopów ukraińskich. Ci chłopi podczas Powstania Styczniowego chętnie wstępowali do milicji czarnych sotni, czując nienawiść do polskiej szlachty, a od roku 1917 palili polskie dwory. Jednak w istocie ich prawdziwym wrogiem było państwo rosyjskie, a nie ta polska szlachta. Gdyby nie utrata niepodległości przez Polskę, należałoby się spodziewać, że przedsiębiorczy Polacy zaprowadziliby zasady rolnej gospodarki kapitalistycznej z promocją stanu ludności wiejskiej, bo to powoduje wyższe plony. Warto pamiętać o tym co jeszcze w epoce rozbiorów czynił Tadeusz Kościuszko oraz reformatorzy jego pokolenia. A ważną lekcją były czasy polskiego dwudziestolecia międzywojennego, gdy funkcję premiera mógł sprawować chłop, jak Wincenty Witos, zaś wielką ambicją władz było wprowadzanie reformy rolnej. To, że ta reforma się wówczas nie udała, wynikało ze słabości kapitałowej, a nie z rzekomo wrodzonej Polakom tendencji do wyzyskiwania biednego chłopstwa ukraińskiego.

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj