Komendant Höss masowo mordował Polaków. W ciągu 3 lat zgineło 1,5 mln więzniów


Komendant obozu koncentracyjnego w Auschwitz i Auschwitz-Birkenau jest odpowiedzialny za masowe mordy w komorach gazowych i krematoriach. Proces sądowy odbył się w Warszawie, egzekucja została przeprowadzona w Oświęcimiu. W obawie przed linczem byłych więźniów, władze bezpieczeństwa przesunęły wykonanie wyroku na następny dzień.

Major SS Rudolf Höss, protegowany Reichsführera Heinricha Himmlera został przez niego doceniony i delegowany do nowej pracy, na teren włączony do Rzeszy. Höss objął komendanturę w obozie koncentracyjnym dla polskich więźniów politycznych w Auschwitz. Realizował tam wielki projekt kanclerza III Rzeszy likwidacji „podludzi”. Komendant Höss zajął się masowym mordowaniem Polaków, potem Żydów, w końcu innych narodowości.

Od 4 maja 1940 roku, pierwszego dnia w nowej pracy rozpoczął rozbudowę obozu. Był pomysłodawcą likwidowania więźniów niekonwencjonalnymi metodami. Komory gazowe i piece krematoryjne budowano z jego polecenia. W podległym mu obozie koncentracyjnym wskutek wydawanych poleceń – w okresie od maja 1940 do listopada 1943 roku – zginęło przez gazowanie, palenie, katowanie, głodzenie i wyniszczającą pracę ponad 1,5 mln ludzi.

Komendant Höss nienawidził Słowian, Polaków szczególnie. W niemieckiej mentalności tylko rasa nordycka miała prerogatywy do panowania nad narodami.

Proces ze względu na ilość ofiar i postawę oskarżonego miał międzynarodowy zasięg. Wywołał polemikę wśród psychiatrów i filozofów. Wśród byłych więźniów było przekonanie, iż oprawca odpowiedzialny za ludobójstwo powinien zginąć tak samo jak jego ofiary, i w tym samym miejscu. Mówili, że „człowiek, który zamordował i przyczynił się do śmierci tylu milionów ludzi, powinien zginąć tam, gdzie zginęły jego ofiary”
W czasie procesu chętnie odpowiadał na pytania oskarżycieli. Mówił o wykonywaniu rozkazów i empatii wobec więźniów, którzy wprost z kolejowej rampy byli kierowani na śmierć. W jego autobiografii czytamy jak bardzo jego praca była stresująca, ale dla führera musiał „znosić wszystkie okropności”. Dla führera musiał być „coraz bardziej surowy, nieczuły i bezlitosny wobec niedoli więźniów. […] Musiałem przyglądać się obojętnie, jak matki ze śmiejącymi się lub płaczącymi dziećmi szły do komór gazowych.”

Więzień w ostatnim liście do żony i dzieci wyraził skruchę i żal. Było to na cztery dni przed egzekucją. W krakowskim IPN znajdziemy kopie jego listów, oświadczeń i materiałów związanych z funkcjonowaniem obozu.

W liście pożegnalnym do rodziny czytamy m.in. „w odosobnieniu więziennym doszedłem do gorzkiego przeświadczenie, jak ciężko zgrzeszyłem przeciwko ludzkości. (…) Niechaj mi Bóg to moje postępowanie wybaczy. Proszę cały Naród Polski o przebaczenie”.

Źródło: krakow.ipn.gov.pl; przystanekhistoria.pl

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj