Znajomość ks. Franciszka Blachnickiego z Jolantą ps. „Panna” i Andrzejem ps. „Yon” Gontaczykami pod lupą historyków! Czy kapłan był ofiarą małżonków, czy też jego otrucie, nie jest w żaden sposób związane z parą komunistycznych agentów służb specjalnych?
Wiedza nt. zamordowania ks. Blachnickiego była powszechna zarówno 36. lat temu jak i dzisiaj. Twórca ruchu oazowego „Światło-Życie” i Krucjaty Wyzwolenia Człowieka 27 lutego 1987 zmarł w swoim pokoju, w Calsbergu wskutek „podania śmiertelnych substancji toksycznych”. Dzisiaj wiemy, że była to rtęć.
Ks. Blachnicki, pięć lat po wyświęceniu wystąpił przeciwko „władzy kościelnej za sojusz ze stalinowską władzą”. Od tego momentu inwigilacje i szykany sb-eckie wzmogły się nieprawdopodobnie.
W grudniu 1981 przebywał w Rzymie na kongresie ruchów katolickich, a po wprowadzeniu stanu wojennego uznał, że jego powrót do Polski wiązałby się z aresztowaniem. Przede wszystkim ze względu na coraz bardziej powszechne Oazy i szeroko prowadzoną naukę społeczną Kościoła katolickiego. Wybrał emigrację. Osiadł w zachodnioniemieckim Carlsbergu. Prowadził tam taką samą działalność jak w Polsce, ale jeszcze intensywniej. Powołał tam na wzór polskiego ruchu trzeźwości Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia narodu oraz Międzynarodowe Centrum Ewangelizacji Światło-Życie. Wspierał także wszystkie ruchy opozycyjne z dawnych „demoludów”, ale z Polski szczególnie. Im bardziej wzrastała jego popularność wśród wiernych, ale też niewierzącym którym pomagał, tym większe zainteresowanie wzbudzał w służbach specjalnych Niemiec, Związku Radzieckiego, Polski i jak ostatnio słyszymy Czechosłowacji.
Małżeństwo Gontarczyków do RFN zostało skierowane w 1982 roku w ramach łączenia rodzin. Po dwóch latach, jako emigranci pojawili się w ośrodku „Marianum” w Kalsbergu. To był czas na rozpoznanie środowiska w którym emigracyjny kapłan spełniał apostolską misję wśród Polonii. Gontarczykowie wiedzieli czego potrzebował ks. Blachnicki i zaoferowali swoją pomoc. Zostali przyjęci do pracy w drukarni „Maximilianum”, byli odpowiedzialni za zamówienia, druk i kolportaż. Ksiądz Franciszek Blachnicki zaufał na tyle Yonowi i Pannie, że oprócz kierowania drukarnią powierzył im jeszcze sprawy finansów. Od tej pory w drukarni zaczęły się przestoje. Albo maszyny drukujące ulegały awariom, albo nie dowieziono na czas papieru czy farb drukarskich. Przestoje miały na celu opóźniać wykonanie planowanych zamówień. Gontarczykowie doprowadzili do bankructwa.
Informacji o agenturalnej działalności udzielili członkowie Solidarności Walczącej. Ksiądz poinformował o tym dwie najbardziej zaufane pracownice z Krucjaty, zapowiedział, że następnego dnia rozmówi się z Gontarczykami. Rano świadkowie słyszeli kłótnię Yona i Panny z Księdzem. Po czym szybko opuścili Kalsberg. Kilka godzin później kapłan zmarł.
Czy tajni współpracownicy Yon i Panna stoją za otruciem ks. Franciszka Blachnickiego? I czy nowe śledztwo IPN doprowadzi do skazania sprawcy, bądź sprawców?
Obecnie była TW Panna wspiera różnorodność, walczy z dyskryminacją homoseksualistów. Propagatorka czerwonej zarazy inwigiluje dzisiaj tych, którzy w ideologii tęczowej nie widzą dobra. Jej rozwiedziony mąż mieszka w Łodzi. Unika mediów.
Źródło: mpolska24.pl; minskmaz.com; youtube.com/watch?v=HrqdUiE0VXk
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź