Komuniści zawsze bali się ludzi odważnych i gotowych na walkę z reżimem. Zwłaszcza mówiących tak, tak – nie, nie. Jedynym sposobem uciszenia „wichrzycieli” czy „wrogów ustroju” było i jest nadal odcięcie od świata. Wielu z nich nadal ma bezimienne groby. Ich kaci najczęściej w wojskowych kwaterach, byli chowani z honorami i odznakami za wyjątkowe zasługi dla państwa.
Zbrodnie na osobach duchownych i cywilach zazwyczaj były zlecane z góry. Aparat ludowego państwa w tym zakresie działał wyjątkowo sprawnie. Zdarzało się, że ginęli przypadkowi ludzie, jednak próby wyjaśnienia zbrodni kończyły się umarzaniem z powodu niewykrycia sprawców. Opinia społeczna wiedziała, że etatowi mordercy IV Departamentu MSW, Milicji Obywatelskiej i ZOMO byli bezkarni. Naród bronił się różnymi metodami. Najczęściej poprzez bierność, ale były też osoby zaangażowane w walkę z komunizmem, podobnie jak w czasie wojny. Była konspiracja, wolny obieg i wojna na murach. Artyści, pisarze wyrażali w zawoalowany sposób to co myśli naród, z podobną subtelnością wygłaszali teksty kabareciarze. Z drugiej strony był ogon czerwonych utrwalaczy komunizmu. Nad wszystkimi czuwała partia, pilnowacze pilnujących i IV Departament MSW. Nikt z tego środowiska nie cieszył się szacunkiem.
Nasilenie represji wobec narodu polskiego w PRL-u było zmienne. Państwo mówiło o sobie, że jest opiekuńcze tymczasem było opresyjne. Funkcjonariusze pilnujący władzy i swoich pozycji „musieli” podtrzymywać reżim wszelkimi sposobami. Nieograniczone środki finansowe ułatwiały zadania. Mimo to popełniali szkolne pomyłki. „Swoi sowich” chronili! Nie uratowali tylko raz! Kazus ks. Jerzego Popiełuszki to ciąg błędów sb-ckich.
Zadania wychodziły od Czesława Kiszczaka? To jest ocena opinii publicznej, jednak sąd nie „umiał” tego wykazać. Odpowiedzialny za akcję „uciszenia” był płk Adam Pietruszka, bezpośrednim kierującym operacją „Popiel” był kp. Grzegorz Piotrowski. Do pomocy miał por. Leszka Pękalę i por. Waldemara Chmielewskiego. Wyroki jakie zapadły dwa miesiące po śmierci Kapelana Solidarności miały uspokoić „tłum”. W historii powojennego sądownictwa był to jedyny proces z udziałem akredytowanych mediów zagranicznych. To oni szczegółowo relacjonowali zeznania oskarżonych i świadków. I to od nich wyszło stwierdzenie, iż mamy do czynienia z mordem politycznym na księdzu, dokonanym przez oficerów służb specjalnych.
Polskie media podały lakoniczną wiadomość, iż dwie postaci z MSW są poza wszelkim podejrzeniem. Wiceszef MSW Władysław Ciastoń i dyrektor Departamentu IV MSW Zenon Płatek z braku dowodów zostali uniewinnieni. Dla ludzi trzymających władzę „proces toruński” był wpadką. Obnażona partia nie miała wyjścia i wypchnęła swoich towarzyszy na ławę oskarżonych. O udziale gen. Wojciecha Jaruzelskiego w politycznym mordzie nie wspomniano. Bezpośredni wykonawcy porwania, torturowania, zabicia i wrzucenia ciała ks. Popiełuszki do Wisły zostali objęci amnestiami. Oficerowie: Pietruszka, Piotrowski, Chmielewski i Pękala odsiedzieli kilka lat w komfortowych celach. Historycy zastanawiają się jakie dostali frukta od MSW w zamian za milczenie.
Źródło: ipn.gov.pl; ciekawostkihistoryczne.pl
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź