W uznaniu zasług za wyjątkowy sadyzm oficer Waffeen-SS Amon Göth 11 lutego 1943 roku został komendantem podobozu pracy przymusowej w Płaszowie koło Krakowa. Tam szybko otrzymał przydomki: kata z Płaszowa lub lager Göth. Ulubionym zajęciem było polowanie na ludzi. Strzelał do nich, szczuł psami albo uderzał. Świadkowie mówią o 500 ofiarach, które zginęły z jego ręki dla rozrywki.
Obóz był rozbudowany przez poprzedników Götha. Z 20 ha działki rozrósł się do 80 ha. Początkowo w obozie pracy przebywało 5 tys. więźniów. W czasie panowania komendanta Götha musiało się tam zmieścić ponad 22 tys. więźniów. Jan Podgórski, jeden z ocalonych, podczas procesu przeciwko Amonowi Göthowi stwierdził, że „jesienią w 1944 roku przebywało w nim ponad 26 tys. więźniów, w tym 8 tys. węgierskich Żydów. Łącznie przeszło przez niego ponad 30 tyś więźniów. Przepełnione baraki, wszawica, brud i brak wody razem z niedożywieniem, wyczerpującą pracą i wprowadzonym terrorem dziesiątkowały więźniów.
Amon Göth po objęciu komendantury w obozie w Płaszowie ustalił nowe zasady postępowania z więźniami. Wszystkich traktował źle, ale Żydów najgorzej. Za jego panowania warunki życia i pracy w obozie uległy zmianie na gorsze z dnia na dzień. Oficer Waffeen-SS Goth wykorzystał własne doświadczenie w obozach pracy w Bełżcu i Sobiborze. Sadystyczne zachowania przeniósł do podległego sobie obozu i jeszcze bardziej rozwijał. Pozwalał też obsłudze na okrucieństwa wobec więźniów. Przebywali tam głównie Polacy jako więźniowie polityczni, krakowscy Żydzi przesiedleni z getta i Romowie.
W płaszowskim obozie, który został przekształcony w obóz koncentracyjny Göth dał się poznać jako wyjątkowy sadysta, skłonny do zadawania tortur. Jego dwa psy wyszkolił tak, że na rozkaz rzucały się w bardzo określony sposób na ofiary i rozszarpywały. Zabawiał się strzelaniem do celu. Z balkonu swojego domu, albo z pędzącego po obozowych uliczkach BMW, lub na koniu w galopie. Więźniowie ginęli przypadkowo, gdy znaleźli się na linii strzału. Sadyzm Götha rósł z każdym dniem. Był znany z okradania więźniów, wyłudzania od ich rodzin gotówki i rzeczy wartościowych ale też przejmowania majątku po zabitych Żydach. Więźniowie ginęli z jego ręki przez uderzenia, szczuci psami ale najczęściej przez pojedyncze strzały.
Z polecenia komendanta Götha wszystkie masowe egzekucje musiały być przeprowadzane przy dźwiękach klasycznej muzyki. Z jego rozkazu ciała zamordowanych w połowie 1944 roku były ekshumowane i palone. Amon Göth rozpoczął likwidacje obozu koncentracyjnego i zacieranie śladów zbrodni. Uciekł ze zgromadzonym majątkiem w głąb Rzeszy. Tam aresztowany za zagarnięcie obozowego mienia (poza rejestrem) przebywał krótko w więzieniu. Wypuszczony ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem. Został rozpoznany i aresztowany 4 maja 1944 roku przez amerykańskich żołnierzy. Polsce został przekazany 30 lipca 1946 roku. Do procesu siedział w krakowskim więzieniu, tam został skazany na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano tydzień po jego ogłoszeniu. Nie przyznał się do żadnego z popełnionych czynów. Tuż przed śmiercią krzyczał: heil Hitler!
Źródło: dzieje.pl; sztetl.org.pl
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź