Donald Tusk niby rozmawiał w sprawie migrantów z kanclerzem Olafem Scholzem, ale nie ma na to żadnego dowodu, żadnego publicznego oświadczenia niemieckiego, które mówiłoby o tym, że oni faktycznie przepraszają za tę sytuację. (…) Dopóki będziemy mieć premiera, który raczej marzy o tym, żeby pójść do Brukseli, dopóty będziemy mieć spotęgowany problem również w relacjach z Niemcami – mówił prof. Mieczysław Ryba w sobotnim felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie TV Trwam.
W Europie trwa kryzys migracyjny, który coraz bardziej dotyczy także Polski. Do presji migracyjnej na granicy wschodniej i zachodniej odniósł się prof. Mieczysław Ryba w felietonie „Myśląc Ojczyzna”.
– W mediach pokazały się nagrania, na których niemiecka policja przerzuca przez granicę z Polską afgańską rodzinę imigrantów. To jest symbol tego, co Niemcy chcą zrobić w relacji do krajów środkowoeuropejskich. Sami naważyli sobie piwa i ogłosili – ustami Angeli Merkel – politykę otwartych drzwi, a kiedy sytuacja się zaogniła i mamy do czynienia ze spotęgowaną przestępczością, to chcą ten problem podrzucić innym państwom – tłumaczył prof. Mieczysław Ryba.
Felietonista zwrócił jednak uwagę, że obecnie polityka Niemiec to nie tylko tworzenie pushbacków, ale kreowanie i wspieranie paktu migracyjnego, wedle którego rok w rok będą nam przydzielani migranci, abyśmy się nimi zajmowali, abyśmy brali ich problem na swoje barki. Tak mniej więcej działa polityka niemiecka – dodał prof. Mieczysław Ryba.
– Donald Tusk niby rozmawiał w sprawie migrantów z kanclerzem Olafem Scholzem, ale nie ma na to żadnego dowodu, żadnego publicznego oświadczenia niemieckiego, które mówiłoby o tym, że oni faktycznie przepraszają za tę sytuację. Gdy popatrzymy na dalszą sytuację, to lekceważenie ze strony Donalda Tuska może się dla nas bardzo źle skończyć, ponieważ problemów migracyjnych jest bardzo dużo – wskazał politolog.
Problem jawi się w tym, że dzieje się to poza kontrolą – zaznaczył wykładowca akademicki.
– W poszczególnych miastach i miasteczkach ludzie zaczynają się bać. Do tej pory nie doświadczaliśmy strachu związanego z migrantami. Natomiast w wielu miastach europejskich przeciętnemu obywatelowi strach towarzyszy na co dzień i jest to jeden z bardziej negatywnych skutków polityki multikulturowej – podkreślił prof. Mieczysław Ryba.
Dopóki będziemy mieć premiera, który raczej marzy o tym, żeby pójść do Brukseli – a jeśli marzy, to nie chce nikogo denerwować jakimiś trudnymi sprawami, w związku z czym nie będzie twardo negocjował, tylko raczej usłużnie wykonywał pewne polecenia – dopóty będziemy mieć spotęgowany problem również w relacjach z Niemcami – zakończył felietonista.
źródło: radiomaryja.pl