Jest to skrajnie niesprawiedliwe orzeczenie. To jest działanie, także sądu, w myśl rozpolitykowania, rozgrzania politycznego, które widzimy. Słyszeliśmy od obrońców ks. Michała Olszewskiego, od obrońców pani Urszuli, pani Karoliny, że nawet prokurator na sali sądowej przyznał, że od 31 lipca, czyli od momentu, w którym Sąd Apelacyjny kazał wypuścić ks. Michała Olszewskiego i dwie panie urzędniczki w stanie faktycznym, nic się nie zmieniło. Żadnych nowych dowodów prokuratura nie ujawniła. Cały czas mamy pseudo zarzuty – powiedział Michał Woś, poseł Suwerennej Polski, były wiceminister sprawiedliwości, w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam, odnosząc się do decyzji sądu o przedłużenie aresztu dla ks. Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości.
Ks. Michał Olszewski i dwie b. urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości spędzą w areszcie kolejne trzy miesiące. Takie orzeczenie wydał Sąd Okręgowy w Warszawie, przychylając się do wniosku prokuratury Adama Bodnara. Obrońcy przetrzymywanych mówią o podeptaniu fundamentów państwa prawa i alarmują o bardzo złym stanie zdrowia księdza i dwóch kobiet. [czytaj więcej]
– Jest to skrajnie niesprawiedliwe orzeczenie. To jest działanie, także sądu, w myśl rozpolitykowania, rozgrzania politycznego, które widzimy. Słyszeliśmy od obrońców ks. Michała Olszewskiego, od obrońców Urszuli, pani Karoliny, że nawet prokurator na sali sądowej przyznał, że od 31 lipca, czyli od momentu, w którym Sąd Apelacyjny kazał wypuścić ks. Michała Olszewskiego i dwie panie urzędniczki w stanie faktycznym nic się nie zmieniło. Żadnych nowych dowodów prokuratura nie ujawniła. Cały czas mamy pseudo zarzuty – zaznaczył Michał Woś.
Ksiądz Michał Olszewski został oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, ale według jego obrońcy nie przedstawiono mu na to żadnych dowodów. Polityk wyjaśnił, że jest to celowe działanie prokuratury. [więcej]
– Jest to absolutnie kuriozalne. Przecież były wiceminister sprawiedliwości, jako szef tego zespołu, dyrektorzy, którzy nadzorowali, naczelnicy, z którymi współpracował (w sposób oczywisty jest to struktura formalna, zhierarchizowana) i wszystkie sądy zawsze mówiły, że to nie jest zorganizowana grupa przestępcza, bo to by oznaczało, że gdyby jakiś nauczyciel w jakiejś polskiej szkole dopuściłby się jakiegoś przewinienia, przekroczenia uprawnień, to dyrektorowi należy się paragraf i też byłoby, że prowadzi zorganizowaną grupę przestępczą – dodał gość TV Trwam.
Michał Woś podkreślił, że nie wydarzyło się nic, co uzasadniałoby przedłużenie aresztu dla zatrzymanych.
– Ma to znamiona wyłącznie aresztu wydobywczego i zresztą o tym mówili obrońcy i ks. Michała Olszewskiego i obrońcy pań urzędniczek. Oczywiście oni złożą zażalenie od tej decyzji, ale też będą pisać do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, bo działania prokuratury i sądu pokazują, że to jest klasyczny areszt wydobywczy. Problemem ks. Olszewskiego i problemem pań urzędniczek jest to, że nie mają czego „sypać”, bo areszt wydobywczy jest po to, żeby kogoś złamać, żeby ktoś zaczął zeznawać. Jedyna możliwość jest taka, że chcą, aby składali fałszywe zeznania, bo działania w Ministerstwie Sprawiedliwości były prowadzane zgodnie z prawem, w granicach prawa i na podstawie prawa – akcentował poseł Suwerennej Polski.
W trakcie zatrzymań oraz w pierwszych tygodniach aresztu ksiądz Michał Olszewski i dwie urzędniczki byli szykanowani oraz stosowano wobec nich tortury. Wszyscy podupadli na zdrowiu. Stracili nawet kilkanaście kilogramów na wadze. Księdzu Michałowi Olszewskiemu pogorszył się wzrok. 6 września sąd ma zająć się sprawą traktowania kapłana. Jednak służby utrzymują, że nie mają żadnych nagrań z monitoringu.
– To jest absolutnie nienormalna sytuacja i to jest kolejna poszlaka na celowe działanie Donalda Tuska, pana Bodnara, przełożonych funkcjonariuszy, że giną nagrania. Nagrania, które rzekomo miały być zabezpieczone, które powinny być dostępne, które ukazują, jak byli traktowani ci ludzie w pierwszych godzinach od zatrzymania. Celowo traktowano ich w najgorszy możliwy sposób, żeby wpłynąć na ich psychikę, żeby po ludzku ich upokorzyć, pognębić i to też zasługuje na potępienie. Tak nie postępują ludzie chcący dowieść prawdy, szanujący prawo i ludzie praworządni – zaznaczył polityk.
– Chcą wypuszczać na ulice kryminalistów, bandziorów (20 tys. ludzi), a wobec zwykłych urzędniczek, gdzie nie naruszono prawa, gdzie są naciągane interpretacje prokuratury, stosują areszt. To jest coś skandalicznego – dodał.
Michał Woś odniósł się również do sprawy związanej z zakupem Pegasusa.
– Przekazałem 25 mln złotych. Podpisałem umowę między Ministerstwem Sprawiedliwości a Centralnym Biurem Antykorupcyjnym zupełnie legalnie, na podstawie prawa, bo miałem ku temu pełne okoliczności. W ustawie jest napisane, że środki funduszu są przekazywane na działania związane z wykrywaniem, zapobieganiem przestępczości i na ustawowe zadania realizowane przez jednostki sektora finansów publicznych np. CBA. Zgodnie z prawem to dofinansowanie zostało przekazane. Teraz jestem ścigany za to, że państwo polskie łapało bandziorów i kryminalistów, w tym – jak wiemy – przyjaciela Donalda Tuska – słynnego pana ministra Nowaka i pięć milionów łapówki ukrytych w nodze u stołu. To jest człowiek złapany Pegasusem. Dowody jego przestępstwa pochodzą m.in. z użyciem Pegasusa – wyjaśnił gość programu „Polski punkt widzenia”.
radiomaryja.pl