Najistotniejszą osobą, jednym z najbardziej doświadczonych hydrotechników był inż. Wojciech Skowyrski, wiceprezes Wód Polskich, odpowiedzialny za walkę z powodzią. To znamienita osoba, która ma na swoim koncie wiele działań przeciwpowodziowych przeprowadzonych z ogromnym sukcesem. On w pierwszej kolejności został wyrzucony z Wód Polskich. Swoista zemsta Donalda Tuska dotarła również do dyrektorów poszczególnych zlewni, przede wszystkim województwa dolnośląskiego. To właśnie w Nysie, we Lwówku, w Lesznie, we Wrocławiu zostali zwolnieni ci dyrektorzy, a przyjęci nominaci z rekomendacji partyjnych, którzy nie mieli żadnego doświadczenia w zakresie zarządzania polityką i gospodarką retencyjną – powiedział Marek Gróbarczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, w audycji „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.
W zeszłym roku przez wiele kluczowych spółek, w tym przez Wody Polskie, przeszło „kadrowe tsunami”. Zwolniono zarząd spółki, większość pracowników oraz ekspertów odpowiedzialnych za politykę przeciwpowodziową.
– To było swoiste tornado, które wytrzebiło wszystkich, którzy mieli ogromne doświadczenie w kontekście walki z powodzią. Najistotniejszą osobą, jednym z najbardziej doświadczonych hydrotechników był inż. Wojciech Skowyrski, wiceprezes Wód Polskich, odpowiedzialny za walkę z powodzią. To znamienita osoba, która ma na swoim koncie wiele działań przeciwpowodziowych przeprowadzonych z ogromnym sukcesem. On w pierwszej kolejności został wyrzucony z Wód Polskich. Swoista zemsta Donalda Tuska dotarła również do dyrektorów poszczególnych zlewni, przede wszystkim województwa dolnośląskiego. To właśnie w Nysie, we Lwówku, w Lesznie, we Wrocławiu zostali zwolnieni ci dyrektorzy, a przyjęci nominaci z rekomendacji partyjnych, którzy nie mieli żadnego doświadczenia w zakresie zarządzania polityką i gospodarką retencyjną. Dzisiaj wiemy, że chociażby Nysa mogła być uratowana dzięki temu, że wykonywano by zrzuty wyprzedzające. W piątek, 13 września, kiedy Donald Tusk mówił, że prognozy nie są takie alarmistyczne, wystarczyło przeprowadzić zrzut większy o 200 m3 na sekundę i to już stworzyłoby rezerwę powodziową – mówił Marek Gróbarczyk.
Takie monity dochodziły do kierowników poszczególnych zbiorników retencyjnych, ale trafiały w kompletną pustkę – zaznaczył poseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Centrum Operacyjne, które zostało stworzone w Wodach Polskich we Wrocławiu, jest pozostawione same sobie. Nikt tych informacji, które do nich trafiały, nie przesyłał dalej, a jak przesyłał, to trafiało to w pustkę. Ci ludzie nie mieli doświadczenia zadziałać należycie. Doprowadziło to do tego, że miejscowości, które nie powinny być zalane, zostały zalane (…). Jesteśmy świadkami politycznych działań, które przyczyniły się do wielkiej tragedii – zauważył były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Gość Radia Maryja przypomniał, że obecny rząd blokował naprawę wałów przeciwpowodziowych na Dolnym Śląsku. Blokowane też były inwestycje retencyjne chroniące przed powodzią – dodał.
– Wywoływano u ludzi nienawiść w kontekście inwestycji podejmowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Zmasowana akcja propagandowa Platformy Obywatelskiej, która dążyła do tego, żeby poblokować inwestycje, przyniosła skutek i dzisiaj sytuacja jest tragiczna – zwrócił uwagę poseł Prawa i Sprawiedliwości.
radiomaryja.pl