Prof. K. Szczucki: Zarządzanie kryzysowe w wykonaniu D. Tuska ma charakter teatru, spektaklu

Posiedzenia zespołu zarządzania kryzysowego nadawane na żywo, premier, który zachowuje się jak aktor, odgrywa jakąś rolę – tak się nie zachowuje w kryzysie. W kryzysie trzeba szybko podejmować decyzje i później dopiero te decyzje komunikować, a nie organizować narady, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, obserwując fragmenty nagrań z Kremla. Nie tak to powinno wyglądać. Niestety – jak zwykle w przypadku tego rządu – wszystko jest sprowadzone do PR-u – mówił we wtorkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja prof. Krzysztof Szczucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Polska zmaga się z kataklizmem powodzi. W miejscach, gdzie woda opadła, cały czas usuwane są skutki niszczycielskiego działania żywiołu. W obliczu tej tragedii zarządzanie kryzysowe w wykonaniu Donalda Tuska i jego ekipy jest fatalne. Rządzący zignorowali [ostrzeżenia napływające z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej] oraz z zagranicy (m.in. z Czech).

 

13 września szef rządu uspokajał, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”, przez co [uśpił on czujność obywateli]. W rezultacie ewakuacja ludzi i dobytku była opóźniona.

 

– Całe to zarządzanie kryzysowe ma charakter pewnego teatru, pewnego spektaklu. Posiedzenia zespołu zarządzania kryzysowego nadawane na żywo, premier, który zachowuje się jak aktor, odgrywa jakąś rolę – tak się nie zachowuje w kryzysie. W kryzysie trzeba szybko podejmować decyzje i później dopiero te decyzje komunikować, a nie organizować narady, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, obserwując od czasu do czasu fragmenty nagrań z Kremla czy z innych wschodnich dworów (…). Nie tak to powinno wyglądać. Niestety – jak zwykle w przypadku tego rządu – wszystko jest sprowadzone do PR-u – zwrócił uwagę prof. Krzysztof Szczucki.

Wiele do życzenia pozostawia również unijne wsparcie dla Polski. 10 mld euro, których pozyskanie za sukces uznaje koalicja rządząca i tak należałoby się Polsce, choć pierwotnie miało być przeznaczone na inne cele. Unia Europejska, zamiast udzielić realnego wsparcie, przełożyła pieniądze „z jednej kieszeni do drugiej”.

– Donald Tusk w trakcie wizyty pani Ursuli von der Leyen w Polsce nic nie załatwił. Nie doprowadził do żadnej zmiany, do pozyskania żadnych nowych pieniędzy. To są środki, które Polska i tak mogłaby wydatkować, i tak mogłaby realizować projekty z tych pieniędzy. Jedyne, co się zmieniło, to to, że one będą mogły być wydatkowane na inne cele i w innych terminach, ale powinno być oczywiste, że tak jest w sytuacji kryzysu powodziowego, a sukcesem w takich warunkach mogłyby być tylko dodatkowe fundusze. Unia ma ogromny budżet i ma skąd te środki przesuwać, ale najwyraźniej nie chce tego zrobić, a obecny rząd nie umie do tego doprowadzić – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Tymczasem PiS przygotowało projekt specustawy, której celem jest zwiększenie pomocy doraźnej dla powodzian.

– Proponujemy konkretne rozwiązania. Rozwiązania, które wiązałyby się z realną pomocą, jak chociażby pokrycie pełnych kwot odbudowy domów, mieszkań (…). Niestety nasz projekt nie jest poddawany pod głosowanie. Domagaliśmy się wcześniejszego posiedzenia Sejmu. Cały ubiegły tydzień Sejm mógł pracować, ale nie doszło do jego zwołania. Kolejny raz – tak jak powiedziałem wcześniej – PR, spektakl, przedstawienie wzięły górę nad chęcią realnego rozwiązania problemów. Problemy rozwiązuje się, uchwalając prawo, uchwalając przepisy i wygospodarowując środki na realizację tego, co postanowi Sejm. Ani jedno, ani drugie niestety w ostatnich dniach się nie zdarzyło. Dopiero teraz słyszymy o jakimś projekcie rządowym, ale na razie mówimy o nim jak o kwiecie paproci. Dużo się mówi, ale nikt nie widział konkretnych rozwiązań, więc nie możemy ich realnie ocenić – wyjaśnił gość „Aktualności dnia”.

Na tym jednak nie koniec kompromitacji obecnej Rady Ministrów. Donald Tusk ściągnął z Parlamentu Europejskiego Marcina Kierwińskiego, byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji, by obsadzić go na nowo utworzonym stanowisku pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi. To, że trzeba powoływać nowego ministra odpowiedzialnego za tę kwestię, pokazuje dotychczasową nieudolność MSWiA oraz Kancelarii Premiera.

Zdaniem prof. Krzysztofa Szczuckiego utworzenie nowej teki w rządzie jest również elementem wewnętrznej walki politycznej w obozie sprawującym władzę, gdyż Donald Tusk jest skonfliktowany w pewnych istotnych kwestiach z Marcinem Kierwińskim. Obsadzenie tym drugim tak odpowiedzialnego stanowiska ma – według rozmówcy Radia Maryja – ostatecznie skompromitować byłego szefa MSWiA, co pozwoli osłabić potencjalnie groźną dla premiera frakcję w Koalicji 15 października.

– Szkoda tylko, że te wewnętrzne gierki partyjne dzieją się kosztem powodzian, dzieją się kosztem ludzi, którzy potrzebują realnej pomocy – podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

 

 

radiomaryja.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj