Według wstępnych danych GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 4,9 proc. w ujęciu rok do roku. To najwyższy poziom inflacji od grudnia ub.r. Równocześnie względem sierpnia wskaźnik cen dóbr konsumpcyjnych wzrósł zaledwie o 0,1 proc. Analitycy tłumaczą, że przyśpieszenie inflacji ma związek z efektami statystycznymi. Wygasł efekt związany z wprowadzeniem darmowych leków we wrześniu 2023 r.
Ekonomista, Sławomir Horbaczewski, uważa, że nie ma powodów do obaw. Wyjaśnia, że niska dynamika miesięczna świadczy o tym, iż sytuacja gospodarcza w kraju jest stabilna.
– Jedna dziesiąta punktu procentowego, jeżeli chodzi o różnicę, to jest to poniżej poziomu materialności, czyli jest to na tyle nieistotne, że bardzo trudno jest wyciągać jakiekolwiek poważne wnioski i byłbym ostrożny z wyciąganiem tych wniosków. Z drugiej strony weźmy pod uwagę to, że mamy do czynienia z odmrożeniem pewnych cen, które były utrzymywane bardzo w ryzach, więc siłą rzeczy ma to pewnie określony wpływ na ogólny poziom inflacji. Generalnie sytuacja gospodarcza wskazuje na to, że nie ma to istotnego wpływu, a więc jest ona dobra – wyjaśnił ekspert.
W ocenie Sławomira Horbaczewskiego w najbliższych miesiącach nie należy spodziewać się znacznego wzrostu inflacji. Rada Polityki Pieniężnej prognozuje, że wskaźnik cen będzie stopniowo obniżać się w kierunku celu inflacyjnego NBP w 2025 r. Pełne dane na temat wrześniowej inflacji GUS poda w połowie października.
RIRM
