M. Możdżonek: Stymulowane przez aktywistów działania MKiŚ niosą za sobą negatywne konsekwencje dla przyrody, społeczeństwa i naszych kieszeni

Myśliwym skacze się po głowach, okłada się ich medialnymi pałkami, odsądza się od czci i wiary w imię ideologicznych bajek. Wszystkie działania, które są stymulowane przez aktywistów, a które wykonuje kierownictwo Ministerstwa Klimatu i Środowiska, niosą za sobą bardzo daleko idące negatywne konsekwencje dla przyrody, społeczeństwa i naszych kieszeni – powiedział Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, w czwartkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja.

We wtorek przed Ministerstwem Klimatu i Środowiska odbył się protest myśliwych. Domagali się oni merytorycznej dyskusji z resortem w sprawie reformy łowiectwa. Zapowiedziana została także możliwość organizacji większych manifestacji, w których uczestniczyć będą również leśnicy oraz rolnicy. [czytaj więcej]

– Myśliwym skacze się po głowach, okłada się ich medialnymi pałkami, odsądza się od czci i wiary w imię ideologicznych bajek. Wszystkie działania, które są stymulowane przez aktywistów, a które wykonuje kierownictwo MKiŚ, niosą za sobą bardzo daleko idące negatywne konsekwencje dla przyrody, społeczeństwa i naszych kieszeni. (…) Polski Związek Łowiecki to pozarządowa organizacja utrzymująca się z własnych składek. Nie bierzemy od państwa złotówki, a wykonujemy zadania narzucone na nas przez rząd Prawem łowieckim. (…) Robimy to społecznie, z pasji, a przede wszystkim z odpowiedzialności, bo dla nas przyroda to nie ideologia czy polityka. Jesteśmy strażnikami ochrony przyrody, którzy stoją na pierwszej linii frontu i wiemy, co w trawie piszczy – powiedział Marcin Możdżonek.

Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej wyjaśnił przy tym, że „łowiectwo to duży zbiór różnego rodzaju działalności. Polowanie jest jego najmniejszą częścią. Mamy kulturę, sztukę (…), prowadzenie gospodarki łowieckiej; dbanie o łowiska, lasy oraz pola. Współpracujemy z rolnikami i leśnikami. Mamy też działalność edukacyjną”.

– Jest nas około 133 tysięcy. Wykonujemy zadania ustawowe nałożone na nas przez państwo. Musimy gospodarować zwierzyną dziko żyjącą, która należy do Skarbu Państwa. Wywiązujemy się z tego, tworząc plany łowieckie, które są zatwierdzane m.in. przez jednostki rządowe i samorządowe. (…) Pilnujemy upraw rolnych, bo gdybyśmy tego nie robili, zwierzęta by je niszczyły i mielibyśmy kryzys żywnościowy w naszym kraju. Gdybyśmy nie regulowali populacji zwierząt dziko żyjących, wypadki na drogach podskoczyłyby do niebotycznych liczb. Według statystyk podawanych przez policję i towarzystwa ubezpieczeniowe w Polsce co 29 minut dochodzi do zdarzenia drogowego z udziałem zwierząt dziko żyjących. Co by się stało, gdybyśmy zawiesili strzelby na kołek? – postawił pytanie gość Radia Maryja.

Marcin Możdżonek został także zapytany o działania rządu w kontekście przyszłości łowiectwa. W odpowiedzi prezes Naczelnej Rady Łowieckiej odniósł się do postaci wiceministra klimatu i środowiska, Mikołaja Dorożały, który – jak powiedział rozmówca „Aktualności dnia” – „w ciągłym monologu mówi o dialogu, (…) ale mija się z prawdą”.

– Chcemy rozmawiać, usiąść i ustalić wszystkie rzeczy, ale w oparciu o fachowców, dane naukowe, fakty i przewidywania tego, co się może wydarzyć. (…) Mamy duży zgrzyt. Zakaz udziału dzieci też jest wybiegiem. Każdy rodzic ma pełne prawo zagwarantowane konstytucją do tego, aby wychowywać swoje dziecko wedle własnego uznania, własnej wiary i przekonań. Dlaczego ja swoich synów, kiedy podrosną, nie będę mógł zabrać na polowanie, żeby pokazać im, jak działa świat? (…) Jako rodzic wiem lepiej, jak moje dziecko się rozwija, czy jest gotowe fizycznie i psychicznie na pewne rzeczy w swoim życiu. Tutaj mamy problem i na pewno nie będziemy zgadzać się z kierownictwem resortu co do pewnych rzeczy – zaznaczył.

 

radiomaryja.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj