Poszerza się grono krytyków zmian, jakie w unijnej polityce spójności proponuje szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen. Rzekomemu „uproszczeniu” programów sprzeciwiają się europosłowie i samorządowcy, ale również Europejski Komitet Regionów. Wskazują, że w rzeczywistości chodzi o odebranie kompetencji regionom i przekazanie ich władzom centralnym.
Komisja Europejska nieoficjalnie zaproponowała, aby 530 działających programów, w tym 398 dotyczących polityki spójności, zastąpić 27 narodowymi programami operacyjnymi.
Byłyby w nich wszystkie wydatki do tej pory składające się na politykę spójności i politykę rolną. Zdaniem władz Europejskiego Komitetu Regionów eliminowanie części programów i przesuwanie środków przeczy zasadom polityki spójności.
Propozycje Ursuli von der Leyen budzą obawy i sprzeciw wielu państw. Jest to przejaw centralistycznych dążeń przewodniczącej Komisji Europejskiej – powiedziała europoseł PiS, Jadwiga Wiśniewska.
– Europejski Komitet Regionów i samorządowcy ze zdumieniem przyjęli informację, że Komisja Europejska planuje zniszczyć politykę, która miała na celu wyrównywanie różnic rozwojowych między regionami i była prowadzona w sposób niezwykle skuteczny. W tej kwestii wypowiedział się również Trybunał Obrachunkowy, który uważa, że program ten do tej pory funkcjonował bardzo dobrze. Wiemy, że plany Komisji są na wczesnym etapie i szczegóły tej propozycji nie są jednak do końca znane, ale jeśli celem jest przekazanie tych funduszy do budżetu państw członkowskich, to obawiamy się, że nastąpią naprawdę duże ograniczenia – dodała.
Eksperci wskazują, że Bruksela chce też dać sobie prawo do corocznej modyfikacji wieloletnich ram finansowych. To oznaczałoby brak stabilności finansowania dla państw czy regionów, ale także mogłoby stać się polem do szantaży i nadużyć finansowych.
RIRM