Politycy Prawa i Sprawiedliwości pytają koalicję rządzącą o to, co dzieje się z dochodami budżetu państwa. Przewodniczący PiS poseł Mariusz Błaszczak wskazuje na przyzwolenie na nadużycia. Były wicepremier zauważył, że rząd przewiduje na ten rok spadek wpływów do budżetu o 40 mld zł. Już teraz brakuje środków m.in. na ochronę zdrowia.
Mariusz Błaszczak podkreślił, że wobec osób informujących o nieprawidłowościach podejmowane są próby zwolnienia z pracy. Dotyczy to szefowej związku Alternatywa w Krajowej Administracji Skarbowej.
– To wszystko świadczy o tym, że Polską rządzą ludzie nieodpowiedzialni. Oni nie potrafią rządzić. Nagle pojawiły się kłopoty finansowe w budżecie państwa. Kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość były pieniądze na programy takie jak „800 plus” i inne wsparcie polityki społecznej; były pieniądze na obronność – mówił przewodniczący KP PiS.
Polityk przypomniał też, że kiedy w 2015 roku PiS doszedł do władzy dług publiczny wynosił ponad 51 proc. PKB. W grudniu ub.r. był na poziomie 49 proc. Mariusz Błaszczak wyraził obawy, że w ciągu dwóch lat rządzący spowodują jego zwiększenie o 400 miliardów złotych, co zwiększy dług do 60 procent.
Poseł Zbigniew Kuźmiuk podkreślił z kolei, że mamy do czynienia z załamaniem dochodów podatkowych. Przypomniał, że podobnie było za czasów koalicji PO-PSL.
– Koalicja zdecydowała politycznie i przyzwala na prywatyzację podatków. To widać gołym okiem. Podatki zamiast płynąć do budżetu państwa – płyną szerokim strumieniem do prywatnych kieszeni. Tak było w latach 2008-2015 – powiedział polityk.
Zbigniew Kuźmiuk zauważył, że za rządów Zjednoczonej Prawicy dochody budżetowe udało się zwiększyć ponad dwukrotnie. Co istotne, miało to miejsce, gdy stawki podatków były obniżane.
RIRM