Jest jeszcze szansa na nawiązanie komunikacji z EagleEye, kiedy satelita znajdzie się w korzystnym położeniu względem Słońca i Ziemi – powiedział PAP Jacek Kosiec, wiceprezes firmy Creotech Instruments. Może to nastąpić jeszcze tej zimy. Firma chce też wysłać na orbitę trzy kolejne satelity.
Polski satelita EagleEye został wystrzelony na orbitę 16 sierpnia br. i niemal od razu zaczął przekazywać dane telemetryczne. Jednak kilka dni później orbiter przestał odbierać komunikaty z centrum operacyjnego i wysyłać informacje na Ziemię.
W rozmowie z PAP Jacek Kosiec, wiceprezes firmy Creotech Instruments, w której powstał satelita, powiedział, że EagleEye działał świetnie przez tydzień, a potem operatorzy utracili z nim dwukierunkową łączność.
„Wprowadziliśmy w tym satelicie szereg zabezpieczeń na wypadek, gdyby nastąpił istotny wybuch na Słońcu. Takie wybuchy i wyrzuty masy koronalnej wiążą się m.in. z silną jonizacją; pod jej wpływem orbiter mógłby się wręcz spalić. Elektronika na pokładzie EagleEye jest bardzo czuła, więc te zabezpieczenia w chwili wystąpienia silnego promieniowania miały wyłączać satelitę” – tłumaczył.
I tak się właśnie stało, chociaż nie ma pewności, czy orbiter wyłączył się w związku z wybuchem na Słońcu, czy w wyniku innego zdarzenia. „Potem nie byliśmy go w stanie z powrotem uruchomić. Wykryliśmy błąd w oprogramowaniu, które prawidłowo powinno wyłączyć i włączyć z powrotem EagleEye. A także znów optymalnie go ustawić, bo po wyłączeniu satelita zaczyna się obracać w przypadkowy sposób” – wyjaśnił wiceprezes Creotech Instruments.
Przyznał, że do tej pory nie udało się ponownie „ożywić” EagleEye i nawiązać z nim kontaktu. „Jednak symulacje, które przeprowadziliśmy w międzyczasie pokazały, że być może uda się go z powrotem włączyć, kiedy znajdzie się w korzystnym położeniu względem Słońca i Ziemi – i kiedy otworzy się okno komunikacyjne. To może nastąpić, gdy Ziemia przesunie się na orbicie wokółsłonecznej, na przykład w porze zimowej. Jest duża szansa, że satelita będzie wtedy lepiej oświetlony i panele słoneczne pozwolą na uzyskanie odpowiedniej mocy, żeby z powrotem zainicjować system łączności” – ocenił.
Zdaniem Jacka Kośca takie przypadki to „choroby wieku dziecięcego” w branży kosmicznej, która rozwija tego typu technologie. „W tym przypadku nie tylko wysłaliśmy EagleEye w kosmos, ale uczymy się też, jak nim operować” – zaznaczył.
Dodał, że firma nie spisała satelity na straty. Co więcej, dzięki związanym z nim doświadczeniom zamierza rozwijać działalność: „W połowie przyszłego roku wyślemy kolejne trzy satelity – w konstelacji PIAST (Polish Imaging Satellites). Zostaną również wyniesione na orbitę przez rakietę Falcon 9 należącą do SpaceX”.
Poinformował, że środki na tę misję pochodzą z programu „Bezpieczeństwo i obronność” Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, a docelowym odbiorcą satelitów jest wojsko. Liderem projektu jest Wojskowa Akademia Techniczna, a firma Creotech jest odpowiedzialna za cały proces przygotowania trzech platform satelitarnych, zintegrowania ich z instrumentami, wystrzelenia satelitów, nawiązania z nimi łączności i przeprowadzenia wszystkich testów na orbicie.
Zdaniem eksperta nowe przedsięwzięcia dobrze rokują także dzięki pracom nad nieaktywnym teraz orbiterem. „Misja EagleEye pozwoliła nam zidentyfikować błędy w oprogramowaniu, które zostało już updatowane. W konsekwencji w kolejnych satelitach znajdzie się poprawiony i – miejmy nadzieję – niezawodny system” – podkreślił.
Powiedział, że mimo częściowego niepowodzenia misji EagleEye firma Creotech Instruments – oraz wielu jej międzynarodowych partnerów z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) włącznie – postrzega ją jako sukces. „Pozwoliła nam pozytywnie zweryfikować technologie, wiele się nauczyliśmy, a te doświadczenia będziemy się starali zaimplementować w kolejnych misjach. Planujemy nie tylko misję PIAST, ale także kilka następnych, powierzonych nam przez ESA” – tłumaczył.
EagleEye to największy, najbardziej zaawansowany polski satelita zbudowany przez firmy Creotech Instruments i Scanway oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN. Został wystrzelony na orbitę okołoziemską 16 sierpnia br. z kalifornijskiej bazy Vanderberg (USA) na pokładzie rakiety Falcon 9 firmy SpaceX. Po oddzieleniu od rakiety nawiązał komunikację z Ziemią. Obsługa naziemna potwierdziła, że EagleEye działa prawidłowo, pobiera energię z paneli fotowoltaicznych i przesyła dane telemetryczne. W kolejnych dniach orbiter przestał jednak komunikować się z Ziemią. (PAP)
Nauka w Polsce, Anna Bugajska
Źródło: naukawpolsce.pl,