**30 listopada, po niemal roku politycznych batalii, radnym z PO i PSL udało się usunąć ze stanowiska starostę Waldemara Wysockiego z PiS. Działacze koalicji przekonują, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Wysocki uważa natomiast, że to zamach na legalnie wybrane władze.**
Do niedawna wydawać się mogło, że w powiecie trzebnickim patowa sytuacja będzie trwała w nieskończoność – a przynajmniej do następnych wyborów samorządowych. Przypomnijmy, że koalicję rządzącą sformowali tam politycy PiS i komitetu wyborczego Marka Długozimy, burmistrza Trzebnicy. Z przegraną nie mogli natomiast pogodzić się radni PO i PSL. Początkowo, gdy Waldemar Wysocki wygrał z byłym starostą Robertem Adachem stosunkiem głosów 11 do 10, zarzucano mu fałszowanie wyborów. Potem okazało się jednak, że na stronę koalicji PiS – Długozima przeszedł Sławomir Błażewski. To jednak nie oznaczało końca walki o władzę. Wkrótce bowiem większość udało się uzyskać koalicji PO – PSL – a to za sprawą Jana Hurkota, który przeszedł na ich stronę.
Problem jednak w tym, że do odwołania starosty potrzeba minimum 3/5 ustawowego składu rady. W przypadku Trzebnicy oznacza to 13 głosów. Z jednej strony więc PO i PSL nie były w stanie znaleźć dwóch kolejnych radnych chętnych do współpracy. Podobnie PiS i KWW Marka Długozimy „Skuteczni dla Rozwoju”, którzy przez parę miesięcy tworzyli zarząd mając mniejszość w radzie. Radni PO i PSL znaleźli na to rozwiązanie, które wcielili w życie w trakcie sesji nadzwyczajnej 30 listopada.
Zamiast szukaniu kolejnych sojuszników koalicja PO – PSL przegłosowała bowiem uchwałę, która unieważniała wybór Waldemara Wysockiego z grudnia 2014 roku. A konkretnie – uwzględniała skargę Roberta Adacha dotyczącą wyborów starosty z 18 grudnia 2015 roku:
>„Skarżący podniósł, że w toku prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Miliczu postępowania, powołany biegły z zakresu grafologii ustalił, że jedna z kart do głosowania […] została sfałszowana w ten sposób, że doszło do przerobienia głosu: wymazania głosu oddanego na kandydata Roberta Adacha i zakreślenia głosu na kandydata Waldemara Wysockiego” – czytamy w uzasadnieniu uchwały.
Na nowego starostę nie wybrano jednak ponownie Roberta Adacha, lecz Marka Łapińskiego do niedawna będącego posłem Platformy Obywatelskiej. Wicestarostą został Paweł Oleś, zaś członkiem zarządu powiatu – Marzanna Jurzysta – Ziętek – oboje są członkami rady powiatu. Tyle, że według radnych PiS i KWW Marka Długozimy ich wybór odbył się z naruszeniem prawa:
>-Na sesji rady powiatu trzebnickiego została podjęta niezgodnie z prawem uchwała unieważniająca wybór starosty 18 grudnia 2014 roku – przekonuje Wysocki. – Ustawa mówi jasno, że musi być 3/5 ustawowego składu rady za odwołaniem starosty, czyli w przypadku powiatu trzebnickiego jest to 13 radnych. Takiego głosowania nie było, tylko była uchwała o unieważnieniu wyboru starosty. Odbyło się to niezgodnie z prawem i prawdopodobnie wszystkie podjęte wczoraj uchwały zostaną uchylone przez wojewodę.
Wysocki zaznaczył, że rada powiatu nie ma takiej możliwości, aby zwykłą większością głosów uchylać uchwałę o wyborze starosty. Przypomniał również, że prokurator umorzył postępowanie w sprawie rzekomych fałszerstw podczas głosowania, a w liczeniu głosów brali też udział radni PO i PSL. Z tych powodów Waldemar Wysocki nie przyjął do wiadomości wyboru na urząd starosty Marka Łapińskiego i normalnie przyszedł do pracy. W efekcie w tym samym momencie w siedzibie urzędu pojawiło się dwóch starostów.
>-Nie będę w żaden sposób tego pana usuwał. Natomiast poinformowałem pana Wysockiego, że jakiekolwiek decyzje, które zostaną podjęte, nie będą miały żadnej mocy prawnej, natomiast zarząd który reprezentuję będzie pracował przy ul. Leśnej [jeden z budynków starostwa – red.] – mówił Marek Łapiński w trakcie konferencji prasowej w budynku starostwa przy ulicy ks. dz. Bochenka. – Mam nadzieję, że prawnicy wyjaśnią wszystko panu Wysockiemu. To nie gabinet świadczy o tym, kto zostaje starostą, tylko wybór radnych. A te decyzje nie podlegają żadnej dyskusji.
O tym, kto będzie piastował urząd starosty w powiecie trzebnickim, zadecyduje najpewniej wojewoda i sąd. Tyle, że to wymaga czasu. Zwłaszcza, że nie wiadomo jeszcze, kto zostanie wojewodą dolnośląskim. Do tego czasu można się spodziewać kolejnych groteskowych politycznych przepychanek, które najpewniej nie pozostaną bez wpływu na cały powiat.