Jak nieoficjalnie dowiedział się portal wPolityce.pl, ambasador Niemiec może zostać wezwany przez MSZ. Chodzi o doniesienia o skandalicznych praktykach niemiecko-szwajcarskiego koncernu Ringier Axel Springer wobec polskich dziennikarzy.
Instrukcja dla pracowników RASP nie jest jednak jedyną przyczyną. Źródła rządowe informują, że chodzi również o tendencyjne artykuły w mediach należących do grupy z niemieckim kapitałem i inne kontrowersyjne działania.
Wśród przykładów wymienia się powołanie niemieckiego nadzorcy Petera Priora w redakcji dziennika „Fakt” (należącego do RASP) czy organizowanie spotkań dla dziennikarzy o ściśle określonym charakterze, dotyczących kreowania przekazu mediów należących do grupy.
Rozmowa z ambasadorem mogłaby dotyczyć również artykułu Mathiasa Doepfnera dla politco.eu, w którym porównał Jarosława Kaczyńskiego do dyktatorów i populistów. Doepfner pełni funkcję CEO koncernu Ringier Axel Springer.
Jak widać, polskie władze nie chcą chować głowy w piasek jak poprzednicy, tylko czynnie dbać o wolność mediów i ich niezależność, bez względu na naciski zza Odry.
źródło: wpolityce.pl