Na facebookowym profilu starosty średzkiego Sebastiana Burdzego (PO) rozgorzała dyskusja na temat sprzedaży kompletu tablic rejestracyjnych z unikalną sekwencją liczb. Starosta chcąc wesprzeć WOŚP, za pośrednictwem swojego FB wystawił na aukcję tablice o numerze rejestracyjnym DSR 00001. – To tak jakby Andrzej Duda sprzedawał ułaskawienia na aukcji dla orkiestry – pisze użytkownik Facebooka Bartek Bekieszczuk.
Komplet tablic o numerze rejestracyjnym DSR 00001 sprzedano za pośrednictwem portalu społecznościowego. Starosta w ten – według niego – wyjątkowy sposób chciał w tym roku wesprzeć Wielką Orkiestrę.
-W tym roku postanowiłem wesprzeć orkiestrę i przekazać na WOŚP coś bardzo wyjątkowego. Przedmiotem licytacji są tablice rejestracyjne z niepowtarzalną sekwencją cyfr! To prawdziwa gratka dla fanów motoryzacji i miłośników liczb oraz systemu zero-jedynkowego – pisze na swoim Facebooku starosta średzki Sebastian Burdzy i gorąco zaprasza do udziału w licytacji. – Zachęcam wszystkich do udziału w aukcji i życzę powodzenia! Dodam jeszcze, że tablice mogą też trafić do osób spoza powiatu średzkiego, jeśli zdecydowali by się zarejestrować samochód poprzez firmę leasingową. Można też przerejestrować auto dotychczasowe albo poczekać do momentu zakupu, nowego, wymarzonego samochodu i wtedy wykorzystać tablice.
Sprawa sprzedaży tablic nie wygląda na prostą i oczywistą, co wzbudziło zainteresowanie internautów.
-Czy aby na pewno jest to zgodne z prawem? Gdybym ja nabył takie rejestracje, co z pewnością byłoby bardzo trudne to czy mógłbym je sprzedać na aukcji? Bo orkiestra? – pyta Bartek Bekieszczuk.
-Panie Starosto czy sprawdził Pan to ze stanem prawnym??? Bo wrogów politycznych i różnej maści mend nie brakuje. Poza tym fajny pomysł – pisze kolejny użytkownik FB Daniel Oleksak.
Burdzy zapewnia, że nie łamie żadnych przepisów, a celem jest wsparcie orkiestry, która jego zdaniem robi dobrą robotę i apeluje o więcej zrozumienia i empatii. Akcja starosty ma swoich zwolenników, choć jednak nie wszyscy wzięli udział w aukcji. Za to pytających o zgodność z literą prawa nazywają malkontentami. Pomysł Burdzego pochwalił poseł Michał Jaros (PO). Według urzędników, którzy na co dzień zajmują się rejestracją samochodów, nie można sprzedawać tablic rejestracyjnych.
-Jeżeli nawet jest to legalne, to mało etyczne. Moim zdaniem jest to niezgodne z prawem. Prawo mówi, że za wydanie tablic starosta pobiera opłatę. Rozporządzenie ministra określa wysokość tej opłaty. Jest to ściśle określona taksa i nie można za to wziąć ani mniej, ani więcej pieniędzy. Jeśli mnie starosta zapytałby o opinię w takiej sprawie, byłaby negatywna – mówi naczelnik Wydziału Komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Oleśnicy Witold Szydełko.
-Jestem zaskoczona sytuacją. Być może prawo tego nie zabrania, ale ja nie sprzedałabym tablic na aukcji. Ktoś mógłby mnie posądzić o korupcję. Być może ktoś tutaj nie przemyślał sprawy – mówi Ewa Korzak z Wydziału Komunikacji Transportu i Dróg w Starostwie Powiatowym w Wołowie.
-Z tego co mi wiadomo to nie można sprzedać tablic, chociażby dlatego, że opłata za wydanie tablic ma charakter opłaty administracyjnej. Sama tablica jest warta tyle, co blacha, z której została zrobiona. Poza tym nie można tego zrobić z administracyjnego punktu widzenia, ponieważ do wydania tablic potrzebna jest decyzja administracyjna o zarejestrowaniu pojazdu. Co w przypadku, kiedy kupujący nie będzie mógł, albo nie będzie miał samochodu? Powiem więcej, jeśli nawet osoba, która kupiła te tablice, ma już zarejestrowany samochód, to nie może go przerejestrować, jeśli nie ma ku temu odpowiednich przesłanek. Starosta nie może tego zrobić też z tego względu, bo nie ma gwarancji osiągnięcia ceny na poziomie opłaty za wydanie tablic. Grozi to naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Ja bym na tak szalony pomysł nie wpadł – mówi Arkadiusz Muszyński, naczelnik Wydziału Komunikacji Transportu i Dróg w Starostwie Powiatowym w Wołowie.
Zdaniem prokuratora Aleksandra Herzoga, jedyna transakcja związana ze sprzedażą tablic rejestracyjnych ma miejsce przed ich wydaniem, a mianowicie jest to ich kupno przez organ rejestrujący od ich producenta. Taki pogląd prokurator, członek Krajowej Rady Prokuratury, wyraził w 2006 roku w publikacji pt. „Charakter prawny tablic rejestracyjnych w rozumieniu prawa karnego”. To niejedyna wątpliwość dotycząca licytacji w sieci. Zgodnie z regulaminem WOŚP aukcje powinny być prowadzone za pośrednictwem oficjalnych serwisów aukcyjnych.
–Jeżeli ktoś chce coś sprzedać na rzecz WOŚP musi to zrobić poprzez serwis Allegro WOŚP lub za pośrednictwem sztabów WOŚP – tłumaczy Karol Sawko z Fundacji WOŚP.
Przedstawiciele fundacji WOŚP przestrzegają przed kupnem przedmiotów wystawionych na aukcjach niefirmowanych przez sztaby WOŚP.
-Jedyny portal upoważniony przez nas do prowadzenia aukcji to aukcjewosp.org.pl stworzony przez Allegro. Niestety, nie dajemy gwarancji na aukcje wystawiane gdzieś prywatnie na allegro komercyjnym, Facebooku, czy innych portalach, za małymi wyjątkami, jak aukcje medialne prowadzone np. przez rozgłośnie radiowe. Nie mamy też żadnej możliwości zapanowania nad tym i nie wiemy, czy to są przedmioty licytowana na naszą rzecz, czy te pieniądze trafią na nasze konto. Można po prostu nie kupować na takich aukcjach, albo żądać potwierdzenia przekazania pieniędzy na WOŚP, a w przypadku braku takiego potwierdzenia, sprawę można zgłosić na policję – tłumaczy Andrzej Gałczyński z Fundacji WOŚP.
Jak informuje starosta, tablice z jedynką mają już ok 10 lat i czekały właśnie na takie wydarzenie.
-Wspieranie orkiestry? Bardzo proszę tylko róbmy to poprzez wystawianie przedmiotów prywatnych, a nie skarbu państwa. To tak jakby Andrzej Duda sprzedawał ułaskawienia na aukcji dla orkiestry. A teraz zapytam, czy ja również mogę w starostwie poprosić o dokumenty i rejestracje np. DSR 00002? Nie rozumiem dlaczego te tablice czekały na jakieś wydarzenie? Dlaczego przypadkowy Kowalski nie dostał tych tablic w urzędzie? – pisze Bartek Bekieszczuk.
Szymon Osowski, prezes Stowarzyszenia Sieć obywatelska – Watchdog Polska zauważa, że mogło tutaj dojść do przekroczenia uprawnień przez starostę.
-Nie ma przepisu, który pozwalałby organowi władzy publicznej wystawić na aukcji tablice rejestracyjne. Tutaj jest początek i koniec tej opowieści. Jest to przekroczenie uprawnień. Starosta powinien znaleźć przepis, który mu na to pozwala. Osoby fizyczne mogę robić w zasadzie wszystko, co nie jest prawnie zakazana. Jednak władze publiczne muszą mieć konkretny nakaz czynienia. I jeśli tego nie ma, jest to naruszenie art. 7. Konstytucji – ocenia ekspert prawny.
Kontrowersyjna aukcja zakończyła się w niedzielę o północy. Najwyższą cenę – 3 500 zł zaproponował użytkownik FB Maciek Wierzba.