Na naszych oczach świat – bezpieczny świat – kurczy się w przerażającym tempie. Groźnie jest już nie tylko na peryferiach, lecz także w samym centrum Europy. Ostatnia seria zamachów to dowód wprost, iż państwa Unii nie radzą sobie z rzeczywistością, a ta jest po prostu przerażająca.
Po kilku latach beznadziejnej prezydentury w USA, po przyspieszeniu multikulturowej inżynierii społecznej tzw. cywilizowany Zachód znalazł się w realnym niebezpieczeństwie. A drogi ewakuacyjnej nie widać. Co zrobić z kilkunasto- czy wręcz kilkudziesięciomilionową społecznością islamską w Europie? Spójrzmy prawdzie w oczy – tych ludzi nie da się ani kontrolować, ani pozbyć. Francja, Belgia, Niemcy są zakładnikami tych mas.
Gdyby nawet od jutra przez granice państw Starego Kontynentu nie przedostał się ani jeden tzw. uchodźca, to nie podniesie to poziomu bezpieczeństwa. Francja od kilku miesięcy funkcjonuje na warunkach wyjątkowych. Służby specjalne krajów Unii pracują w trybie podniesionej gotowości. Mimo to na ulicach giną ludzie. Warto w tym miejscu zadać pytanie o politycznego patrona przedsięwzięcia zwanego Państwem Islamskim, bo trudno uwierzyć, by go nie było. Historia organizacji terrorystycznych jasno wskazuje, iż nie funkcjonują one bez wsparcia czy wręcz kontroli instytucji jakiegoś państwa.
Radykalizacja środowisk muzułmańskich w Europie to nie kwestia ostatnich tygodni, lecz lat. I nie dokonała się wyłącznie na poziomie ultraradykalnych duchownych. Społeczności muzułmańskie w znakomitej większości zachowały swą całkowitą odrębność kulturową, stojące w kompletnej sprzeczności wobec naszych zwyczaje, strukturę rodzinną, której przeciętny mieszkaniec Starego Kontynentu nawet sobie nie uświadamia.
W internecie, na ulicach europejskich miast rozkwita muzułmańska popkultura. Ona również jest nośnikiem wrogości wobec Zachodu. Wiele lat temu na terenach Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu rozmawiałam z bliskimi zamachowców samobójców. Do dziś pamiętam dumę i satysfakcję tych ludzi z wyczynu swoich latorośli (w tej grupie byli również rodzice dziewczyny samobójczyni). Trzeba było zmuszać ich do refleksji nad losem ofiar. Zresztą i tak bez rezultatu. Muzułmanie akceptujący zabijanie swych europejskich sąsiadów są na naszym kontynencie i trzeba ich liczyć w tysiącach. Idę o zakład, iż prawdziwe statystyki policyjne dotyczące dzielnic zdominowanych przez przybyszów z krajów islamskich (bez względu na to, kiedy przybyłych) są przerażające. Władze Rzeczypospolitej mają obowiązek trzymać tę rzeczywistość jak najdalej od nas. To absolutny priorytet.
Autor: Katarzyna Gójska-Hejke
foto: youtube
źródło:http://niezalezna.pl/84018-europejscy-zakladnicy-islamskich-mas