Sprawa pani prezydent jest kolejnym gwoździem do trumny PO. A trumna PO już dawno została zbita. Partia zmierza w kierunku dna
— stwierdził b. premier Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Szkoda mi Platformy i Grzegorza Schetyny, ale niepojęte jest dla mnie to, co oni tworzą i jak uprawiają politykę. Partie polityczne są potrzebne Polsce, a Platforma zajmuje się sama sobą. Smażą się w swoim własnym piekiełku na oczach Polaków. Źle to wygląda.
Jak dodał – nikogo nie interesują podziały w PO. Stąd też tak niskie poparcie dla partii Schetyny.
Wielu wciąż na nią wskazuje, ale tylko dlatego, że nie ma innej opozycji. Co tu dużo mówić, opozycja w Polsce jest fatalna
— uważa b. premier i formułuje kategoryczny wyrok:
Platforma Schetyny nie przetrwa. W takim kształcie jak dziś nie dociągnie nawet do wyborów parlamentarnych. W wyborach samorządowych jeszcze wystartuje i osiągnie w niektórych miejscach niezły wynik, ale już w parlamentarnych, w starciu z PiS, potrzebny będzie Platformie nowy lider, nowy scenariusz na partię, nowi ludzie. PO będzie musiała się zmienić, połączyć z innymi formacjami opozycyjnymi, żeby Polacy znowu mogli jej uwierzyć.
— stwierdza ekspolityk.
Równocześnie jednak Marcinkiewicz jest przeciwny dymisji Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Jeśli pani prezydent ustąpi ze stanowiska, to może już nigdy niczego nie wyjaśnić. W interesie przeciwników politycznych Hanny Gronkiewicz-Waltz, którzy czekają na jej dymisję, nie jest oczyszczenie pani prezydent. Dziś wszyscy po niej skaczą jak po pochyłym drzewie. Jeśli poda się do dymisji, już się nie podniesie i zostanie zadeptana. Jeśli zrezygnuje z urzędu, Warszawa trafi w ręce PiS. Dzisiaj pani prezydent ma wszystkie instrumenty, żeby wyjaśnić nieprawidłowości reprywatyzacyjne. Sądy, prokuratura i stosowne służby niech również wyjaśniają sprawę. Winni powinni pójść siedzieć. Jednak póki co winnych nie wskazano i prawomocnie nie skazano. Problem ze zwrotem mienia nie jest problemem tylko prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale również jej poprzedników
— przekonuje. Oceniając zwolnienia urzędników, których prezydent stolicy obciążyła wyłączną odpowiedzialnością za aferę reprywatyzacyjną Marcinkiewicz uznał je za działania dobre ale spóźnione.
Były premier jest przeciwny zarówno powoływaniu komisji śledczej ds. afery reprywatyzacyjnej, co postuluje Kukiz 15’, jak również zespołu parlamentarnego, o którym mówi Nowoczesna.
Kolejni aktorzy sceny politycznej, którzy chcą, żeby przy okazji reprywatyzacji jupitery były skierowane na nich. To nie ma nic wspólnego z chęcią wyjaśnienia czegokolwiek. Dzisiejszy pomysł Nowoczesnej na uprawianie polityki to atakowanie PO. Chcą pokazać, że oni są nowi, nowocześni i nieumoczeni w żadne sprawy w Polsce sprzed ćwierć wieku. To polityka mądra, ale nie sądzę, żeby przyniosła skutek
— twierdzi Marcinkiewicz.
Wedle jego oceny, Polska podzielona jest dzisiaj na dwie, a nie na więcej części. Mamy podział na Polskę PiS oraz Polskę demokratyczną i wolną. Na tym opiera się spór.
Jeśli Nowoczesna próbuje tworzyć dodatkowy podział, to będzie on nieefektywny. Odcięcie się Nowoczesnej od przeszłości będzie bezowocne
— twierdzi polityk.
źródło: wpolityce.pl
fot: youtube