Najlepszym podsumowaniem pierwszej rocznicy rządu są wyniki badań opinii publicznej. Partia rządząca nie ma powodów do narzekań. Szary Kowalski kojarzy obecną ekipą przede wszystkim z programem „Rodzina 500 +’ .
Można być krytykiem sztandarowej obietnicy PiS-u, ale fakt jest faktem. 500 zł na dziecko okazało się wizerunkowym strzałem w dziesiątkę. Przeciętny Polak może nie wiedzieć, czym jest Trybunał Konstytucyjny, ale chce mieć pięć, jakże miło szeleszczących, stuzłotowych banknotów w portfelu. Wszystkie partie lubią mówić na temat „troski” o obywateli, ale w tym przypadku ludzie zyskali jej namacalny sposób. Nawet jeśli wszyscy wcześniej złożyliśmy się na rzeczoną szczodrobliwość władzy. Odbiór społeczny programu „Rodzina 500 plus” był na tyle pozytywny, że również ugrupowania kreujące się na czołowe siły gospodarczego liberalizmu jak PO czy Nowoczesna nie śmiały uderzyć w samo założenie programu. Ba, politycy Platformy zaczęli nawet formułować turbosocjalne postulaty. Dziś to PiS serwuje narrację. Reszta jest tylko sporem o odpowiednie rozłożenie akcentów.
Program „Rodzina 500 plus” był pierwszym, w pełni zrealizowanym postulatem z zakresu polityki prorodzinnej. Bez względu na ocenę jego zasadności, należy uznać go za PR-owy sukces Prawa i Sprawiedliwości, a Elżbietę Rafalską za największą wygraną tego rządu. I chociaż sama szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej wypowiada się niezwykle ostrożnie na temat swojej roli, fakty przemawiają na jej korzyść. Zrobiła swoje.
Zawsze podkreślam, że program „Rodzina 500 +” to program rządowy, a polityka jest grą zespołową. Nie udałoby się go sprawnie wprowadzić, ani całkowicie sfinansować, ani wdrożyć bez dobrej współpracy wszystkich w rządzie – ministra Szałamachy, minister Streżyńskiej czy ministra Błaszczaka, który oddał nam do pełnej dyspozycji wojewodów, a także bez dobrej współpracy z samorządami, która również nie była łatwa. Nie wszyscy byli naszymi sojusznikami, trzeba było sobie te relacje umiejętnie zbudować, ale okazało się, że po prostu się udało. To efekt gry zespołowej. (…) Chciałabym jednak podkreślić, że pomysłodawcą 500 zł na dziecko był premier Jarosław Kaczyński. Powiedział, że muszą się znaleźć na to pieniądze i takie środki się znalazły
— powiedziała Elżbieta Rafalska, gdy zapytałem ją, czy czuje się współautorką sondażowych sukcesów PiS-u.
Skromność skromnością, ale to właśnie minister rodziny jest matką opatrznościową tegoż projektu.
Można jednak zauważyć, że kierownictwo partii rządzącej w roli ojca chrzestnego realizacji sztandarowego programu PiS-u widziałoby Mateusza Morawieckiego.
Wicepremier i minister rozwoju jest pierwszą osobą odpowiedzialną za budżet, a to właśnie w nim są przewidziane środki na realizację programów „Rodzina 500 plus” i „Mieszkanie plus”. Zapewnienie finansowania dwóch flagowych projektów PiS-u będzie legitymizowało jego pozycję w ekipie rządzącej. Już teraz jesteśmy świadkami symbolicznego przekazania pałeczki Morawieckiemu.
Jarosław Kaczyński doskonale zdaje sobie bowiem sprawę, że to właśnie wypłata 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko będzie punktem odniesienia dla partii rządzącej i jej oponentów. Tego asa w rękawie prezes PiS będzie pilnował jak oka w głowie. Nawet jeśli jego spieniężenie wymaga jeszcze głębszego sięgania do kieszeni podatników.
Można ciskać gromy i krytykować każdą kolejną decyzję ekipy rządzącej, ale pięć stuzłotowych banknotów w rękach polskich rodzin daje władzom gwarancję spokoju. Nie zburzą go teatralne gesty sędziego Rzeplińskiego, ani egzaltowane postulaty feministek.
Zobaczymy, na jak długo. Póki co, przy takim zestawie przeciwników, Jarosław Kaczyński może spać spokojnie.
źródło: wpolityce.pl
fot: youtube