Szkoda, że pan Mazguła nie był taki buntowniczy i odważny, kiedy rozwalano system dowodzenia i rozkładano armię podczas ministrowania ministra Klicha. Klich twierdzi, że właściwie nie miał wpływu na to, co się działo w Siłach Powietrznych i choć miał świadomość, że jest bałagan, nic nie mógł zrobić – takim był nieudacznikiem. Z kolei w czasie propagandowej działalności ministra Siemoniaka rozwiązywano problemy armii w ten sposób, że rozwiązano 36 pułk
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM, komentując abusrdalne sugestie płk. Mazguły.
wPolityce.pl: Niejaki płk. rez. Adam Mazguła, który ostatnio uaktywnił się na portalach internetowych roztacza wizję buntu w wojsku, które ma rzekomo dość „ciągłego poniżania armii i robienia sobie żartów z jej modernizacji”. To prawda?
Gen. Roman Polko: Ależ skąd. Jakim prawem ten człowiek mówi, że wypowiada się w imieniu rzesz żołnierskich, jak te rzesze żołnierskie, a szczególnie szeregowi nareszcie odetchnęli z ulgą. Bo to nie obecny minister, ale jego poprzednicy wyrzucali ich za burtę, kiedy dochodzili do wieku emerytalnego, żeby przypadkiem nie nabyli praw emerytalnych. Tych ludzi wywalano z wojska nie patrząc na ich doświadczenie z Iraku czy Afganistanu. To oni zablokowali im drogę rozwoju kadrowego, co dopiero teraz minister Macierewicz odblokował. Ponadto poprzednicy ministra Macierewicza stworzyli strukturę pod nazwą Narodowe Siły Rezerwy, które w zasadzie były upokarzającą formą służby wojskowej. Dziś bazując na najlepszych wzorcach sił specjalnych budowana jest z poczuciem dumy Obrona Terytorialna, którą na wszelkie sposoby chce się zdyskredytować. Ten pan zachowuje się jak kieszonkowy puczysta.
To znaczy?
Wtedy, gdy Jaruzelski nawoływał do stanu wojennego, a Wilecki do „obiadu drawskiego” jakoś głosy krytyki były jednoznaczne. Nawoływanie do jakiegokolwiek puczu czy przewrotu przewrotu, a szczególnie w strukturze demokratycznej zawsze było jednoznacznie przez wszystkich normalnych ludzi potępiane. Oczywiście trzeba brać tutaj pod uwagę skalę, ten pan z pewnością nikogo do swojego puczu nie namówi, głosu poparcia dookoła nie widać. Ale ten jego wrzask wykorzystywany jest oczywiście w wojnie propagandowej, by rzekomo twierdzić, że dzieją się rzeczy okrutne i zniewolone wojsko, które jest zakneblowane, nie może nic powiedzieć, ale na szczęście znalazł się obrońca uciśnionych. Otóż nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, a jak mówię, jest chętnie podejmowane przez różnego rodzaju środowiska polityczne, które same do tej pory specjalizowały się w kneblowaniu ust wojskowym. Wspomnę chociażby o tym, że minister Klich wyrzucił z wojska dowódcę 6 Brygady tylko za to, że użyczył jakiejś niefortunnej wypowiedzi medialnej.
Mazguła twierdzi, że „jeśli w przyszłości zostaną przez władze przekroczone kolejne granice, w tym głównie te w atakach na konstytucję, może zdarzyć się różnie”. Dziwi się, że wojskowi nie uczestniczą w protestach politycznych.
To jest takie podgrzewanie atmosfery. Uznaje, że wywoływanie otwartego puczu byłoby za wczesne, ale szczerze mówiąc od dłuższego czasu ten pan buduje tak naprawdę jakąś swoją wizję. Widocznie w armii się nie spełnił i próbuje tak się realizować. To jego myślenie jest skażone minioną epoką i tęsknotą za czymś co było. Niestety, jak zauważam w środowisku woskowym, jest to dość powszechne, co wskazuje, że jednak ten poziom indoktrynacji z Układu Warszawskiego był duży. Jednocześnie pokazuje skutki braku wyczyszczenia wojska z wpływu różnego rodzaju agentów, tych którzy byli nimi w poprzedniej epoce, a później bardzo szybko się „przechrzcili” i zostali największymi „przyjaciółmi” biskupów. Widziałem takie obrazki. „Polityczny”, który zakazywał np. śpiewania kolęd w czasie Wigilii, później przychodził z księdzem i pierwszy intonował pieśni. Tych neofitów jest dużo i jak chorągiewka na wietrze patrzą jak przy okazji takiej czy innej koniunktury ubić własny biznes.
Wie Pan coś więcej na temat Mazguły? Był w tym samym czasie, co Pan, w Iraku.
Jakiś tam epizod miał, ale nie był w strukturach zespołu bojowego, tylko jakieś inne zadania realizował. Premier Belka też był w Iraku, ale przepraszam co tam zrobił? Wolałbym o nim słyszeć nie gdzie był, tylko co zrobił i na czym w praktyce polegają te jego zasługi. Bo być to można wszędzie. Miałem czasem takich żołnierzy, którzy aplikowali do mnie o pracę. Jeden ukończył nawet pięć kierunków studiów podyplomowych, co świadczyło przede wszystkim o tym, że nudził się w pracy i kończył kolejne kierunki, albo zaliczył ileś tam jednostek, ale z każdej go wywalali. Dlatego jego droga była usiana różnymi doświadczeniami. Stąd tak istotne jest nie tylko pokazanie gdzie był, tylko co zrobił. Jakie są dokonania tego pana? W mojej ocenie szkodliwe. Będąc w wojsku prowadził zapewne jednocześnie działalność indoktrynującą młodzież, bo był komendantem jakiegoś hufca.
Jest pewna granica, której wojskowy nie powinien przekraczać udzielając się medialnie?
Mamy demokratyczny kraj i panuje wolność, najważniejsze jak to media interpretują. Chłop zapatrzył się w puczystów z Turcji. Tamci jednak mieli chociaż jakiś potencjał, a za tym panem nie widzę tłumu wojskowych, którzy by go popierali, solidaryzowali się z nim i umacniali jego pozycję. Żadnego buntu w armii nie ma, ani jakiś oddolnych ruchów, za to podobnych frustratów często spotykałem w armii. Są tacy, którzy przywiązali się do tego, co kiedyś było. Jeden pan strasznie się np. burzył dlaczego jego tabela „błyskawica”, którą wymyślił nie jest teraz używana. Są ludzie, którzy zatrzymali się na pewnym etapie rozwoju i uważają PRL i tamte rozwiązania za najwspanialsze. Mówię tu nie tylko o kwestiach mentalnościowych, ale o innego typu wojnach, do których armia się przygotowuje i konieczności budowania też innych zdolności, innego funkcjonowania. A ten człowiek, który niespecjalnie ma pojęcie o strategii, ani o wizji bezpieczeństwa obronności państwa, na fali różnych protestów wylewa gdzieś tam swoje żale, wykrzykując się na różnego rodzaju portalach, które pewnie chętnie z tego korzystają i go publikują. To jest taka woda na młyn, po to tylko, żeby napluć na obecnego ministra.
Tacy wojskowi powinni krzyczeć wtedy, kiedy faktycznie w armii bardzo źle się działo za poprzedniej władzy. Niestety wówczas milczeli.
Dotknął pan sedna sprawy. Szkoda, że pan Mazguła nie był taki buntowniczy i odważny, kiedy rozwalano system dowodzenia i rozkładano armię podczas ministrowania ministra Klicha. Klich twierdzi, że właściwie nie miał wpływu na to, co się działo w Siłach Powietrznych i choć miał świadomość, że jest bałagan, nic nie mógł zrobić- takim był nieudacznikiem. Z kolei w czasie propagandowej działalności ministra Siemoniaka rozwiązywano problemy armii w ten sposób, że rozwiązano 36 pułk. I w zasadzie cała jego działalność jeżeli chodzi o budowanie zdolności wojska na tym się zatrzymała. Do ministra Macierewicza można mieć wiele uwag, ale z pewnością nie taką, że boi się podejmowania czasem trudnych decyzji. Z pewnością nie można mu stawiać takiego zarzutu, że gnębi masy żołnierskie, bo raczej wykazuje troskę o zwykłego żołnierza. Potwierdza to fakt, że wprowadzono podwyżki i nawet budżet wojska ma być większy. Kwestie, które mu się wyciąga, chociażby zakupu śmigłowców, to osobny temat do rozmowy.
Nie zdziwi się Pan, jeśli usłyszy, że Mazguła chodzi na protesty z KOD-em?
Nie, zresztą nie wiem czy już nie chodzi. Na razie widzę, że ma potrzebę pokazania się i zyskuje gdzieś tam może poklask „betonowego PRL”, które szczerze mówiąc napawa mnie obrzydzeniem. Mieliśmy wtedy milionową armię, tylko to była armia takich „zupaków”, w której panowały feudalne stosunki, a żołnierze zamiast budowania zdolności bojowych ogłupiano. Tamta armia funkcjonowała w ten sposób, że nawet kapral sam nie mógł jeździć pojazdem, tylko musiał mieć obok siebie dowódcę pojazdu.Co do kwestii zaufania. Zastępowała ją kontrola najwyższa, gdzie ludzie byli ubezwłasnowalniani, ogłupiani i rzeczywiście panowała „trepoza”. Dziś ta armia funkcjonuje inaczej, ale taka „trepoza” wśród ludzi takich, jak ten pułkownik czasem wychodzi.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
źródło: wpolityce.pl
fot: youtube